Zima dobiegła końca, mamy wiosnę, a z nią nastąpi zmiana czasu. Przestawiamy wskazówki zegara o godzinę do przodu. Choć będziemy spać o godzinę krócej i nie każdemu to się podoba, to jednak możemy cieszyć się dłuższym dniem. Dodatkowa godzina światła słonecznego to największy plus całego zamieszania ze zmianą czasu. Niestety nasz zegar biologiczny często ulega rozregulowaniu. Wbrew pozorom ta godzina może mieć wpływ nie tylko na nasze samopoczucie, ale też pracę hormonów i … wagę. Jaki jest więc bilans zysków i strat związanych ze zmianą czasu i o co tyle hałasu?
Większości ludzi przejście na czas letni nie kojarzy się przyjemnie, ponieważ nikt nie lubi gdy zabiera mu się godzinę snu. Choć światło słoneczne będzie nam towarzyszyło dłużej, to w efekcie śpimy krócej. A dlaczego zmieniamy czas?
Skąd się wzięła zmiana czasu z zimowego na letni?
Skąd się wziął pomysł na to, by zmieniać wskazówki zegara o godzinę podczas różnych pór roku? Zawdzięczamy to Benjaminowi Franklinowi — słynnemu pogromcy piorunów i wynalazcy pierwszego piorunochronu. Jak podają źródła historyczne to właśnie ten amerykański uczony, był autorem pierwszego dokumentu opisującego, jakie korzyści można odnieść, dostosowując pory wstawania i kładzenia się spać do sezonu letniego lub zimowego. Jednak przez humorystyczny wydźwięk artykułu nikt nie brał tego, co napisał Franklin poważnie, by zdecydować się na takie zmiany.
Kolejna koncepcja zmiany czasu powstała na przełomie XIX i XX wieku. Jej autorem był George Hudson, nowozelandzki astronom, który zaproponował wprowadzenie czasu letniego i przesunięcie wskazówek, aż o dwie godziny do przodu. Co ciekawe, nie było ku temu żadnego uzasadnienia naukowego. Hudson jako zapalony golfista chciał po prostu grać dłużej, ale pole golfowe było słabo oświetlone. Zmiana czasu mogła sprawić, że dzień się wydłuży o dwie godziny. Niestety koncepcja nie przypadła politykom do gustu.
Za to powróciła w 1916 roku, w trakcie I wojny światowej Niemcy jako pierwsi na świecie zdecydowali się na przesunięcie wskazówek zegara o godzinę do przodu. Miało to miejsce 30.04.1916 roku, natomiast cofnięcie czasu o godzinę było 1.10.1916 roku. Potem dołączyli do nich Brytyjczycy i Amerykanie, którzy wprowadzili podział na strefy czasowe. Zmiana czasu w Polsce po raz pierwszy miała miejsce podczas okupacji hitlerowskiej.
Kontrowersje wokół zmiany czasu
Przez lata o tym, że warto dokonywać sezonowej zmiany czasu, decydowały kwestie ekonomiczne. Bilans zysków dla gospodarki i przemysłu był związany z ilością zużywanej energii. Zmiana czasu miała być na tyle korzystna, że przesuwanie zegarków wydawało się uzasadnione.
Dziś coraz więcej państw odchodzi od zmiany czasu. Zrezygnowały z niej już m.in. Rosja, Białoruś, Islandia, Japonia oraz Chiny. Kontrowersje budzi nie tyle przestawienie się na czas letni (i tym samym wydłużenie światła dziennego popołudniu o godzinę), co powrót do czasu zimowego.
Okazuje się, że czas zimowy nie sprzyja wcale oszczędzeniu energii, a wręcz zwiększa jej zużycie! Wydłużenie czasu dostępnego światła słonecznego popołudniu ma ogromny wpływ na bezpieczeństwo na drogach, dzięki temu rzadziej dochodzi do wypadków.
Nie bez znaczenia są też argumenty społeczne przemawiające za pozostaniem przy czasie letnim przez cały rok. Dodatkowa godzina dziennego światła pozwala nam dłużej przebywamy na świeżym powietrzu, spędzamy więcej czasu na wypoczynku z bliskimi i mamy mniejsze niedobory witaminy D. Dzieci dłużej mogą się bawić na dworze, a to ma duże znaczenie, ponieważ zimą po powrocie ze szkół, przedszkoli za oknem zapadał mrok. Dzieciaki zdecydowanie rzadziej wychodziły na świeże powietrze.
Jest coraz więcej argumentów przemawiających za tym, że zmiana czasu wcale nie ma aż tak pozytywnego wpływu ani dla ekonomii, ani dla… naszego organizmu. Dlaczego?
Co ma wspólnego zmiana czasu i światło słoneczne z naszym apetytem?
Jak za oknem szybko robi się ciemno zaczynamy mieć większą ochotę na słodycze. CO jest tego powodem?
W taki sposób nasz organizm reaguje na spadek energii. Wyższe stężenie melatoniny sprawia, że stajemy się senni. Jeśli staramy się nie zasnąć, zaczynamy dostarczyć sobie szybkiego, energetycznego zastrzyku — zwykle sięgamy wtedy po wysokokaloryczne przekąski, no dobrze napiszę to czekoladki, batoniki i inne słodkości. To właśnie dlatego, kiedy robi się szybciej ciemno na zewnątrz, dużo łatwiej przybrać nam na wadze.
Dopiero latem, kiedy w naszej strefie klimatycznej mamy dostęp do większej ilości promieni słonecznych, większość z nas odczuwa nieco mniejszy apetyt na słodkości niż w sezonie zimowym.
Podobnych objawów możemy doświadczyć, kiedy mamy klasyczny jet lag. Podczas zmiany stref czasowych nasze ciało musi dostosować się do nowych warunków. Zwykle po kilku dniach wszystko wraca do normy, ale początkowo możemy czuć się wyczerpani i senni. Tak samo możemy się czuć w momencie sezonowego przesilenia. Większość objawów dotyczących tego zjawiska pokrywa się z tym, czego możemy doświadczyć podczas zmiany pór roku. Zwykle czujemy wtedy:
- senność
- znużenie
- ciągłe ziewanie
- apatia
- zaburzenia koncentracji
- bóle głowy
- rozdrażnienie
- zaburzenia nastroju
- osłabienie fizyczne
- wypadanie włosów
- zaburzenia apetytu
- dolegliwości jelitowe
- niedotlenienie
- kołatanie serca
- bóle i skurcze z powodu niedoboru witamin
Nie lubię zmiany czasu…przez kilka dni mocno dezorganizuje, zwłaszcza utrudnia poranne wstawanie,moje jak moje, ale dzieci 🙁
A mnie szczerze mówiąc nie robi różnicy jaki mamy czas, w ciągu jednego dnia jestem w stanie się przystosować.
Ja od niedzieli chodzę, chodzę i odnaleźć siebie nie mogę. Tylko bym spała i kawę piła, ale mam nadzieję że to za chwilę minie. Bo nie dość że to dobijające, to jeszcze wkurwiające.
Ja bym wolała, żeby już nie zmieniać czasu, żeby był cały czas czas letni.
Ja niestety dzis zaspałem do pracy zapomniałem przestawić zegar w sypialni
Ja dzisiaj usypiam w pracy
Ja chętnie zostanę przy czasie letnim. To dobre wyjście.
Podobno ma już zostać czas letni 🙂 Ja najbardziej odczułam w sumie zmianę czasu przez moje dziecko.. ma dopiero 3 miesiące i jak się powoli uregulowała już, to przyszła zmiana czasu…No i kicha, trzeba się regulować od nowa echh..:) Bliska mi strona, będę tu zaglądać i zapraszam także do mnie na kobiecego, mamowego bloga Pozdrawiam! 🙂
Ta zmiana czasu jest bardzo ważna 🙂 super, ze napisałaś ten tekst, dzięki niemu mogłam się wiele dowiedzieć o historii zmiany czasu. Mi w tym okresie apetyt nie dopisuje – to chyba najważniejszy osobisty plus 🙂
Nie pogniewalabym sie jakby non stop byl letni
Jestem za tym, aby cały rok był czas letni 🙂
No, ale jak trzeba się przystosować to trzeba 😀
Ja mam nadzieję że ten letni czas już zostanie z nami na stałe ?
Bardzo ciekawe, co napisałaś. Nie wiedziałam, że zmiana czasu ma aż taką historię!
Ciekawy artykuł i wiele się można z niego dowiedzieć. Czas letni mógłby zostać na stałe ?
Ja osobiście zdecydowanie wolę czas letni, mimo, że zmiana czasu właśnie o godzinę do przodu bardzo mi doskwiera i potrzebuję tych kilku dni na przestawienie organizmu 😉 Mam nadzieję, że letni czas zostanie 😉
Dla mnie bez różnicy, całe życie zmieniam czas więc luzik 😉
Mnie bez różnicy. Całe życie zmieniam czas, nie widzę problemów, inni ciągle narzekają.
Nie wiem po co ta zmiana czasu, dla mnie to kompletnie bezsensu. Rozregulowuje organizm i potrzeba (przynajmniej u mnie) z pięciu dni, żeby się przestawić
Jak dla mnie, to powinien cały czas być czas letni! 🙂
Też tak sądzę, dłuższy dzień to argument nie do przebicia
Nie lubię zmian czasu cieżko potem mi wstawać i zasypiać, bóle głowy sie nasilają. Jestem za pozostawieniem jednego czasu i tyle.
Ja bym zostawiła czas letni jednak dłuższy dzień to jest to
Moim zdaniem ta zmiana jest bez sensu i niczego dobrego nie wnosi – za to rytm dnia naszego Bąbla potrafi konkretnie rozregulować.
To witam w klubie u nas podobnie
Według mnie też zimowy czas wcale nie sprzyja żadnej oszczędności!!!!
Tak też stwierdzają wszyscy wręcz w rozliczeniu jest droższy