Sobotni ranek słoneczko śmiało zajrzało w nasze okna.
Szybka decyzja – idziemy na spacer.
Nianio stwierdził,że tym razem wybierzemy się troszkę dalej.
Najlepiej jak pojedziemy do parku autobusem.
Młody jako fan środków transportu miejskiego szuka każdej okazji do tego
typu wycieczek 🙂
Szybkie śniadanie i pakowanie plecaczka.
Nianio oczywiście nie zapomniał o swoim rowerku bez którego nigdzie się nie rusza.
Matka zdążyła tylko złapać butelkę wody i aparat bo Krasnal już
czekał pod drzwiami i niecierpliwie przebierał nogami.
Poszliśmy na przystanek.
Jazda autobusem to zawsze frajda dla malucha wręcz ciężko go nakłonić
by wyszedł z tego pojazdu.
Po dotarciu na miejsce Nianio ruszył przed siebie.
Zatrzymaliśmy sie na chwilę by nakarmić kaczki,które chyba były
przejedzone bo nie były zbytnio zainteresowane bułką,którą
Bąbel się dzielił.
Po próbie zaprzyjażnienia się z wodnym ptactwem lepiej nam poszło z gołębiami.
Te zawsze chętnie zjadają rzucane im pieczywo.
Szliśmy po parku podziwiając budzącą się przyrodę.
Takie cuda udało nam się wypatrzeć.
Oboje byliśmy zachwyceni spacerkiem.Ja mogłam włączyć
swój fotokarabin a Nianio poszaleć na rowerku i placu zabaw.
Na karuzeli można się kręcić w dwojaki sposób tak:
i tak :
Najlepsza okazała się zjeżdżalnia.
Na koniec okazało się że Nianio jest bardzo przedsiębiorczy i w ramach
akcji,która miała miejsce w parku dostał smaczne jabłko:)
Tu przykład gdzie Bąbel wejdzie odpowiedż prosta:
tam gdzie diabeł nie może.
Nianio był ubrany:
Sweter M&S
Spodnie George
Buty Lacoste
Czapka New Era