Książki tego autora zna wiele osób.
Autor w nie szablonowy sposób potrafi objaśnić wiele zagadnień jak choćby tworzą się kolory.
W dobie tabletów stworzył książki interaktywne.
Zachęcił dzieciaki by bawiły się książką.
W naszej biblioteczce jest kilka pozycji tego autora ale wydanych w innym kraju.
Gdy trafiłam na strony wydawnictwa Babarybanie mogłam się oprzeć i kupiłam polskie wydanie.
Wybór padł na 10 razy 10.
Książka,którą ja nazwałabym raczej pierwszym podręcznikiem dla malucha.
Jak to u tego autora nie jest jednoznaczna.
Abstrakcyjna to idealne określenie.
Podzielona jest na 10 działów a w każdym motywem przewodnim jest nauka liczenia od 0 do 10.
Pierwsze kartki pokazują maluchowi jak wyglądają cyfry.
Następny dział obrazuje dziecku jak może nauczyć się liczyć na swoich paluszkach.
Wyobraźnia autora zbliżona do dziecięcej nie ogranicza się do pięciu palców u jednej ręki to było by zbyt oczywiste. Tullet na kartach książki pokazuje,że jedna ręka może mieć i dziesięć palców jeśli tylko tego zechcesz 🙂
Kolory znane już pewnie wszystkim tu też są przedstawione w inny sposób. Maluch uczy się podstawowych barw i jak uzyskać inne odcienie to wszystko nadal ma na celu naukę liczenia.
Anatomia jak się okazuje też uczy matematyki. W zabawny sposób po raz kolejny dziecko jest zmuszone liczyć nosy,oczy i inne części ciała. Abstrakcyjność jest tu atutem. Uwalnia od szablonowego widzenia naszego świata.
Kolejny rozdział opowiada o powstaniu życia na Ziemi. Czy zgodny z ewolucją Darwina? Raczej nie choć skłania do cofnięcia się w czasie aż do dinozaurów a te jak wiadomo uwielbiane są przez dzieciaki. Historia Adama i Ewy też uczy nie tylko biblijnego przekazu ale przede wszystkim cyfr.
Kształty.
Ta część zaabsorbowała moje dziecię na długo. Mnogość ich i zastosowanie na długi czas wypełniły jego myśli.
Następna część w praktyce uczy liczenia. Gry bo o nich mowa pozwalają liczyć. Wprowadzają logikę i wprowadzają w związki przyczynowo-skutkowe. Tu warto posiedzieć ze Szkrabem i razem oddać się szaleństwu gier.
Zgadywanki i nauka opowiadania bajek to kolejne strony tego magicznego podręcznika. Królewny i książęta oraz ich przygody,które na bieżąco wymyślamy portafią wciągnąć na długi czas. Historie budowane wspólnie są często wyimaginowane,śmieszne lub iście szalone. Bo tylko dzieci mają tak bujną wyobraźnię 🙂
Końcowe karty przenoszą nas do gwiazd lub na pustynię by pokazać ogrom liczb. Tak właśnie autor pokazuje dzieciom milion gwiazd lub nieskończoną liczbę ziarenek piasku.
Książka dla nas to kompendium wiedzy. Tylko od moich umiejętności i kreatywności zależy czego i jak może się Młody nauczyć. 10 rozdziałów daje wiele możliwości by prawidłowo nauczyć dziecko liczenia.
Książka nieszablonowa dająca duże pole dla wyobraźni.
Lekcje są wypełnione zabawą.
Zachęcam byście zaopatrzyli się w ten magiczny podręcznik i przenieśli w świat bliski naszym pociechom.
Odstawcie tablety i gry komputerowe włączcie wyobraźnię i liczcie,liczcie,liczcie…….
Książkę kupicie TU.
Tulleta kojarzę, tę książkę też, ale nie mam żadnej na własność, bo mi na razie nie potrzebna. Poza tym jakoś specjalnie mnie nie zachwycają, chyba że Kolory.
M.
U nas praktycznie każda się sprawdza Młody jest nią zachwycony
Na początku myslalam: “A takie te cyferki to można sobie samemu wydrukować”, ale widzę że książka ma świetny zamysł i na prawdę na kilka sposobów przybliża pojęcie liczenia. Fajna.
My ją odkrywamy za każdym razem na inny sposób