Jaki Ojciec taki syn.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Jakież te przysłowia są prawdziwe.
Moje dziecie to nieodrodny syn swego Ojca.
Piesze wycieczki do lasu to jego druga ulubiona aktywność.
Pierwszą zajmuje jazda na rowerku biegowym.
Ostatnio połączyliśmy obie te formy i do pobliskiego lasu jeżdzimy rowerem.
Nianio jest najszczęśliwszy,może jechać świetną drogą rowerową a póżniej uprawiać niemalże
kolarstwo górskie. W naszym lasku jest sporo wzniesień i pagórków co jazdę czyni niezmiernie atrakcyjną.
A jak ta się znudzi zawsze można powspinać sie na drzewa,poskakać z pagorków i biegać do utraty tchu.
Sadzę ,że uwielbienie do sportu i świetna motoryka to zasługa genów,które odziedziczył po Tacie.
Cieszy mnie to niezmiernie bo wiem jak ważny jest prawidłowy rozwój motoryczny.
Czasem jedynie mam obawy bo moje dziecię niewiele robi sobie z grawitacji co juz kilkakrotnie przypłacił
twardym lądowaniem na Ziemi. Nianio jednak się nie zraża i tylko sie otrzepuje wstając a na Matki pytanie:
“Czy nic Ci nie jest?
Masz ałkę?”
Dziarsko odpowiada,że wszystko jest OK.
Mały twardziel mi rośnie.
Jak dziecko się znudzi obcowaniem z przyrodą zawsze można iść na plac zabaw.
Nie do piaskownicy ale powspinać się bo drzew było za mało 😉
Na koniec kolejne zauroczenie Niania to deskorolka.
Obecnie jest na etapie jazdy na brzuchu ale cały czas próbuje swoich sił.
Nianio ubrany był:
Bluza Next
T-shirt Mothercare
Spodnie Czesiociuch
Buty Ecko
Buty Nike