Nianio uwielbia wodę i najchętniej spędza czas na wszelkiego rodzaju akwenach.
To chyba rodzinne, ponieważ jego Starszy Brat również więcej czasu był w wodzie niż na brzegu.
Młody niczym ryba,która boi się wyschnąć,czuje niechęć by usiąść na ręczniku i spokojnie wyschnąć.
Zdecydowanie chce się usamodzielnić i uczy się pływać.
Zaczynaliśmy od kółka ale jak to Nianio stwierdził:
“Ja chcę sam pływać.Jak Tata.”
Cóż było robić?
Powoli zaczęłam wyjaśniać co musi robić by popłynąć.
Dużą pomocą okazała się Ciocia.
Dlaczego?
Odpowiedż jest prosta.
Ciocia bardzo długi czas trenowała pływanie.
Jak łatwo się domyśleć szybko zaczęła szkolenie Młodego.
Mama już część pracy wykonała,czyli oswojenie z wodą. To było proste,ponieważ on uwielbia wodę. Zanurzanie też wcale trudne nie było, raczej okazało się frajdą.
Machanie nóżkami w wodzie także należało do świetnej zabawy.
Ciocia pokazała jak utrzymywać się na wodzie i w jaki sposób oddychać.
Tu było troszkę pod górę ale Młody się nie poddawał i cały czas ćwiczył.
Obecnie jesteśmy na etapie uwierzenia we własne siły i bez podtrzymywania popłynięcia.
Czy Wasze dzieci też tak lubią wodę i chcą już być w niej samodzielne?