Nianio nieustraszony.
Nianio pogromca rekina.
Tak od kilku dni każe do siebie mały szkrab mówić.
Dlaczego?
Historia jest krótka.
Poszliśmy na plażę, moje dziecko wymagające nie jest ,ponieważ zabawa w piasku niekoniecznie go interesuje. Zdecydowanie woli wodę i wszystko co z nią związane. Dlatego nasz zestaw plażowy obejmuje wiaderko,foremkę,łopatkę i pseudo wafelek do lodów 🙂 Czyli minimum. Natomiast gadżety do wody to już osobny temat. Mamy kółko pływackie,rękawki,piłki plażowe a właściwie wodne,ponton,materac,skuter i od niedawna rekina. Otóż jak to nad morzem każdy ma jakieś zabawki tego typu. Dzieciaki miały delfiny,smoki a mój zażyczył sobie rekina. Ale nie byle jakiego musiał wyglądać jak prawdziwy i być duży. Szczęśliwym trafem jak robiliśmy zakupy w jednym ze sklepów ów wymarzony rekin był na wystawie. Niestety w sprzedaży już nie było tego modelu i ekspedientka zaproponowała Maluchowi uroczego delfina.
Na co moje dziecko jej odpowiedziało:
“Ja nie jestem maluchem żeby delfina mieć.Jestem duży i dzielny i rekina umiem poskromić!”
Na takie słowa od niespełna trzylatka nikt nie jest przygotowany. Kobieta zapytała kierownika czy takiemu dzielnemu młodemu człowiekowi można powierzyć nadmuchanego rekina,dostała zgodę ja zapłaciłam a Nianio wymaszerował dumny niczym paw z wielkim rekinem.
Jeszcze tego samego dnia nauczył moresu rekina.
Nie straszna mu była grożna mina tej ryby,usiadł okrakiem na jej grzbiecie i dalej ruszył w stronę morskich fal. Zabawę miał przednią i od tego dnia to właśnie rekin zdetronizował skuter.
A jakie Wasze dzieci lubią plażowe zabawki?
<img src="https://nianioborntobewild.files.wordpress.com/2014/07/20140717-160257-57777394.jpg"