Na terenach Nowego Świata występuje od ponad 5000 lat.
Żółte złoto.
Kukurydza.
Mieszkanka obu Ameryk, którą my poznaliśmy po 1492 roku. Obecnie robi zawrotną karierę.
Wszyscy ją znamy i lubimy.
Idąc do kina jemy ja w formie popcornu, słodka kolba gotowanej kukurydzy z masełkiem też nikomu nie jest obca.
Poranne śniadanie i miska płatków kukurydzianych to standard.
My lubimy też mamałygę i polentę, które robi się też z tego zboża.
Tak kukurydza to zboże.
Jej zaletą jest to, że nie zawiera glutenu.
A co jeszcze w jej ziarnach znajdziemy?
Ma bardzo dużo skrobi ok. 70%, białka 10%,tłuszczu 4-6% i wiele witamin B1, B2, B6, B12, D, C, E i wreszcie K.
A do tego jeszcze karoten (pomarańczowy barwnik), będący prowitaminą witaminy A.
Składniki mineralne też posiada a jakże i to bardzo dużo. Jednym dużym tchem wymienię: potas, fosfor, żelazo, miedź i nikiel.
A także trzeba do tego dodać, że zawarty w ziarniakach tłuszcz to wielonienasycone oleje, z których otrzymywany jest zdrowy olej kukurydziany.
Indianie wiedzieli co dobre a ja korzystając z okazji, że byliśmy na kukurydzianym polu i bawiliśmy się w labiryncie pokazałam Młodemu jak wygląda to zboże i do czego może je wykorzystać.
A Wy wiecie?
Popularne dania i produkty z kukurydzy to:
– mąka kukurydziana
– kasza
– płatki śniadaniowe
– chrupki i chipsy
– placki tortilli i tacos
– zupa kukurydziana tzw. Crem cowdler
– polenta I mamałyga
Oraz piwo i inne alkohole.
Dodam tylko, że my w Europie znamy praktycznie tylko kilka odmian tego zboża. A jest go znacznie więcej niż nam się wydaje. W Meksyku widziałam kukurydzę w kilku kolorach: czerwonym, bordowy, brązowym i innych. Na jednym ze zdjęć możecie to zobaczyć.
Buszując w labiryncie kukurydzy mieliśmy radochę ale wierzę, że Nianio też czegoś się nauczył.
Jedno jest pewne dzisiaj na kolację sam, no dobra z moją małą pomocą zrobił gorącą gotowaną kukurydzę.
Zostawiam Was z fotkami i buszującym Szkrabem.