Czwartek.
Cudowna pogoda nas przywitała.
Wszystko wokół wołało nas na wycieczkę.
Dzięki uprzejmości pana Karola właściciela pensjonatu,który nas gościł na Spotkaniu na Szczycie,zostaliśmy podwiezieni do Doliny Kościeliskiej.
Z uśmiechami na twarzach dziarsko pomaszerowaliśmy wzdłuż potoku.
Tawarzystwa dotrzymywali nam Monika i jej syn.
Chłopcy zbierali kamyki,przeskakiwali przez kałuże,od czsu do czasu któryś w jakąś wpadał.
Atmosfera była cudowna.
Droga ma długość ok.9 kilometrów ale naszym celem była Jaskinia Mroźna,która jest znacznie bliżej.
Chłopcy po męczącej podróży nie dali by rady iść do końca drogi do schroniska.
Widać było, że mają wielką frajdę z wędrówki i zabaw jakie sobie wymyślali.
Jednak zmęczenie dało o sobie znać szybko i zaczeliśmy robić postoje by podziwiać potok i jego wezbrane wody lub pięko jesieni.
Wrażenie na maluchach robiły smerki i skały,szczególnie jedna, wyglądem przypominająca statek.
Powoli zbliżaliśmy się do celu,niestety na Cudakowej Polanie rozegrał się dramat.
Chłopcy stwierdzili,że są głodni i jedyne co ich zadowoli to banan.
Tak ,skoro są w górach to chyba uznali, że przykład z Małysza będą brać i bez banana nie ruszą w dalszą drogę.
Zbuntowani ostentacyjnie usiedli na ławach i….
Obie przestraszone szperamy po plecakach a nuż znajdziemy ten owoc pożądania.
Niestety żadna z nas nie trafiła w doborze wałówki.
Płacz i lament tylko było słchać.
W akcie desperacji zaczęłam pytać przechodzących rodziców z wózkiem czy może dysponują upragnionym bananem.
Pokłony dziękczynne bić im będę za każdym razem jak tylko spotkam.
Ludzie Ci w dobrych Samarytan się zmienili i podzielili się z głodną dziatwą bananem.
Maluchy posiliwszy się zbawiennym owocem ruszyły w dalszą drogę.
Jednak pomne tego,że banany na smerkach nie rosną uznałyśmy,iż lepiej obrać kierunek powrotny.
Dzieciaki pełne energii,ruszyły w drogę powrotną.
Gdy już opuszczaliśmy Dolinę miła góralka nas zaczepiła i Nianio niejadek popróbował oscypka z grilla.
Zasmakował mu bardzo i matka kupiła kilka sztuk,co by dziecko głodne nie chodziło.
Naukę i ja wyniosłam z tej wycieczki by oprócz wody i kanapek zawsze mieć przy sobie banany,bo energii dodają bez liku 😉
A jaką Wasze dzieci lubią przekąskę najbardziej?
To teraz musicie pamiętać, żeby zawsze nosić ze sobą banany 😉
M.
Wierz mi od tego dnia zawsze jakiegos banana mam ze soba 😉