Najdziwniejsze rzeczy jakie zrobiłam jako rodzic

Rodzicielstwo jest dziwne.

Czasem mam wrażenie,że jestem cyrkowcem lub klownem. Jak spojrzę te kilkanaście lat wstecz i zastanowię się co robiłam i znów robię to szczerze powiem,dziwi mnie iż jeszcze nie wzięto mnie za wariatkę. A może już wszyscy wiedzą,że to nieuleczalna choroba – rodzicielstwo. Zacznijmy od początku.

Gdy dowiadujesz się,że jesteś w ciąży zaczynasz mówić do tej małej fasolki w środku,przecież jak ktoś gada do siebie to nie jest normalne?

Potomek przyszedł na świat i co robisz?

Tu zaczynam swoją spowiedź z moich dziwactw jako rodzica:

– Zaczęłam robić głupie miny by rozbawić dziecię moje. Fakt patrząc na to z boku można uznać mnie za klowna.

– Mając niejadka łapiesz się wszelkich sposobów by łaskawie coś włożył do ust. Byłam samolotem,helikopterem,smokiem i sama nie wiem czym jeszcze.

– Zachwycasz się dziwnymi rzeczami. Potomek zrobił kupę a ja co? Wołam męża i pokazuję dumna jak paw jaką cudowną niespodziankę nam zostawił! Kto normalny tak robi? Nikt tylko osobnik posiadający dzieci jest w stanie to zrozumieć.

– Tańczyłam tańce indiańskie,byłam słoniem i wszelkiej maści innymi czworonogami.

– By przekonać syna,że fryzjer wcale nie jest straszny pozwoliłam obciąć moje długie włosy na krótko i żeby tego było mało zafarbowałam je na kolor burgunda. Jak ujrzał mnie mój mąż to zamknął mi drzwi przed nosem bo mnie nie poznał a jak dotarło do niego,iż to jego małżonka osobista usłyszałam taki tekst :”Wyglądasz jak marchewka”. Nie ma co usłyszeć taki komplement od faceta 😉

Uczyłam dziecko mówić– cóż szybko tego żałowałam jak młodocianym buzia się nie zamyka i na jedno słowo mają 1000.

Niezależność i autonomia tego też nauczyłam a teraz mogę sobie w buzię pluć. Po co mi to było?

Nauczyłam też bronić swojego zdania. To chyba nie wymaga komentarza, zaznaczam mam nastolatka w domu 🙂

– Ja też się nauczyłam wiele, szczególnie kłamać ale to już wiecie a jak nie to zapraszam TUTAJ

– Udawałam Świętego Mikołaja

– Byłam też Wróżką Zębuszką, nie pytajcie mam traumę do dziś.

Czarownicą jestem do dziś i to z kilku powodów,choć mój najstarszy do dnia dzisiejszego nie wie jak wyczarowałam mu mała zabawkę z kapelusza.

– Mam lęk wysokości ale dla dziecka łaziłam po górach,stałam na przezroczystej platformie nad Grand Kanionem,leciałam balonem i motolotnią.

– Całuski,łaskotki i mówienie dziecku,że tak je kocham,iż chcę je zjeść. Kurde to zakrawa na kanibalizm.

– Jadłam węże,aligatory i inne stwory by pokazać potomstwu jakie to smaczne.

– Zeszłam po łańcuchach z dzieckiem podczepionym na uprzęży nad wodospad Havasupai a mam lęk wysokości,co mnie do tego skłoniło? Chęć dziecka wykąpania się w wodzie o barwie turkusowej i świetnej zabawie nad wodospadem wśród dzieciaków.

– Tańczyłam taniec węża z Indianami Hopi bo synuś zapragnął dołączyć

– Spędziłam 10 dni bez elektryczności i wszelkich wygód znanych ludziom cywilizowanym.

– Byłam na super imprezie na meksykańskim cmentarzu.

– Znosiłam dziwne spojrzenia w klinice gdy mój pierworodny podczas szczepienia zwiał sanitariuszom i z okrzykiem na ustach uciekał poprzez korytarze: “Help me! Pomóżcie,nie róbcie mi krzywdy…” a ja wtedy uciekałam razem z nim 😉

– Łapałam motyle,świetliki i inne owady.

Broniłam niczym lwica dzieci swoich przed pająkiem i skorpionami. Walczyłam dzielnie miotłą. Dodam walkę wygrałam!

– Toczyłam boje na poduchowe wojny.

– Wyjmowałam igły z kaktusa z miejsc o jakich się Wam nie śniło

– Nauczyłam się strzelać z łuku bloczkowego

– Z uśmiechem na ustach łykałam medykamenty twierdząc,że są pyszne.Wierzcie mi lekomanką nie jestem!

Walczyłąm z Darth Maul w Akademii Jedi

Rollercoaster moja zmora do dnia dzisiejszego mam nogi jak z waty jak wspomnę jazdę na drewnianej kolejce o nazwie Rattlesnake,czyli Grzechotnik.

– Organizacja przyjęcia komunijnego bez rodziny ale w gronie znajomych nad basenem w Arizonie

Oswajałam się z rekinem z filmu “Szczęki”

Fear Factor też mi straszny nie był 🙂

Jak się tak zastanowię to mogłabym tą listę pisać i pisać. Wiem,że jeszcze wiele przede mną bo Nianio ma zaledwie trzy lata. Zapewne dodam tam sporo nowych punktów. Rodzicielstwo jest jak wesołe miasteczko. Każdego dnia czymś Cię zaskoczy.

DSC04726

 

DSC04723

universal studios,california 183

universal studios,california 295

628x471

Recovered_JPEG Digital Camera_1908

 

universal studios,california 251

rozne 126

 

A Wy jakie dziwactwa możecie dopisać do tej listy?

nianio.com.pl

Mama na pełnym etacie, która nade wszystko kocha swoje dzieci. Uwielbiam podróże w ciekawe miejsca. Ponieważ fotografia to moja pasja, nieodłącznym gadżetem, który przy sobie noszę jest aparat.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój email nie będzie widoczny.

Starszy wpis: Histeryczny płacz prosta metoda na uspokojenie dziecka
Nowszy wpis: Picture books czyli książki bez tekstu od Babaryba
Archiwa
KONTAKT