Rodzice zazwyczaj marzą o tym, by mieć posłuszne dziecko, grzeczne, ciche. Zwykle robią wszystko, by wychować je jak najlepiej. Czasem mam wrażenie, że gdy dziecko ma własne zdanie wielu dorosłych traktuje je jako krąbrne, niewychowane lub jest powodem do wstydu. Tak, tak dziecko, które nie wykonuje poleceń rodzica od razu i bez dyskusji, nie jest karne, często uważane jest za rozwydrzone. Jednak zastanówmy się czy uległość jest zawsze dobra? Czy faktycznie dziecko, które bez mrugnięcia okiem wykona wszystkie polecenia, bez żadnego protestu czy płaczu będzie idealnym dzieckiem?
Starsze pokolenie często narzeka na dzisiejszy sposób wychowywania dzieci. Dziadkowie często nie rozumieją, że maluchy mogą być rozbrykane, potrafią mieć własne zdanie. Ile razy słyszysz “kiedy ja byłam dzieckiem to znałam swoje miejsce, byłam posłuszna rodzicom”. Dawniej rodzice posłuch wyrabiali w swoich dzieciach paskiem, kto sprzeciwi się silniejszemu? Czasy na szczęście się zmieniły, gdy maluch znał swoje miejsce w rodzinie i co tu ukrywać raczej nie było ono uprzywilejowane. Świadomość ludzi również, uległa zmianie nastały czasy tzw. bezstresowego wychowania. Dzieci zaczęto traktować z atencją, zrezygnowano z wymagań.
Mam wrażenie, że zaczęliśmy popadać z jednej skrajności w drugą. Tylko jak znaleść złoty środek? Czy słowa:” Czcij ojca swego i matkę swoją“, które tak dobrze znamy już są nie aktualne? Czy to coś złego, że rodzic chce wychować posłuszne dziecko?
Dlaczego rodzicom zależy na tym, by mieć posłuszne dziecko?
Odpowiedź jest wręcz oczywista, ponieważ od tego zależy bezpieczeństwo naszych dzieci, często zdrowie i życie. Jeśli rodzic woła, by maluch nie wbiegał na ulicę za piłką lub nie wchodził do wody bez opieki, nie robi tego, aby zepsuć dziecku zabawę. Robi to, by je chronić! To jest oczywiste i bezdyskusyjne. Dziecko musi nam ufać i mieć świadomość, że rodzice coś każą lub czegoś zabraniają w konkretnym celu.
Jednak rodzice czasami wymagają absolutnego posłuszeństwa w sytuacjach kiedy wcale tonie jest konieczne. Dobrym przykładem jest np. sprzeciw dziecka gdy nie chce założyć koszulki lub butów, których nie lubi lub zwyczajnie mu się nie podobają. Czy narzucanie naszego zdania lub woli jest dobre? Moim zdaniem- nie, ponieważ nie pozwalamy naszemu maluchowi kształtować własnej opinii, gustu. Sprawiamy, ze zamyka się w sobie, poddaje naszej woli, ale kiedyś jako dorosły będzie bał się wyrażać swoje opinie.
Dlaczego dorośli tak lubią grzeczne dzieci?
Wymaganie bezwzględnego posłuszeństwa wydaje się być dla rodziców idealnym rozwiązaniem – dziecko, które sumiennie wykonuje wszelkie polecenia jest po protu łatwiejsze w wychowaniu. Znacznie prostsze jest wychowywanie pociechy, która nie protestuje, nie buntuje się, bez słowa wykonuje polecenia. Ale czy takie wychowanie nie krzywdzi naszego dziecka?
Czy dziecku szkodzi bycie uległym?
Dzieci chcą czuć się akceptowane przez rodziców, więc zrobią wszystko, by ich zadowolić. Jeśli widzą rozgniewaną minę mamy, gdy się sprzeciwiają lub kiedy tata obraża się, gdy nie chcą szybko sprzątnąć zabawek, prędzej czy później podporządkują się woli opiekunów, by odzyskać ich miłość. Rodzice muszą mieć świadomość, że zabierając swoim dzieciom możliwość podejmowania jakichkolwiek decyzji zabierają im suwerenność i tożsamość, które w dorosłym życiu będą mu niezwykle potrzebne.
Dziecko uczy się świata, szukając granic, które powinni wyznaczać rodzice. Nie wie, co mu wolno, a czego nie, więc eksperymentuje i np. skacze po łóżku, czekając, jak zareaguje mama lub tata. Naszym zadaniem jest stawianie granic, ale też wskazywanie drogi, nie jej narzucanie. Jeśli maluch zrezygnuje z poszukiwań owych granic, stanie się bezwolny, niewidzialny i stłamszony przez dorosłych. Dziecko musi czuć, że rodzice kochają je bezwarunkowo, nie dlatego, że jest posłuszne.
Kocham bezwarunkowo, a nie za posłuszeństwo…
Ja wychowuję swoje dzieci tak jak mnie wychowano. Staram się być ich przewodnikiem po świecie, mam do nich szacunek, ponieważ są ludźmi i z definicji im się on należy. Dziecko to człowiek choć mniejszy, czasem wyznaczam granice, by były bezpieczne, ale uświadamiam im to, a nie stwierdzam “Bo ja tak mówię, więc tak ma być”. Daję moim dzieciom prawo do buntu, sprzeciwu, złości czy smutku. Uczymy się w ten sposób sztuki kompromisu. Natomiast jeśli rodzic chce tylko i wyłącznie podporządkować sobie dziecko, bo ma nad nim władzę tego nie jestem w stanie zrozumieć. Czasem zadaję sobie pytanie gdzie w tym wszystkim szacunek do drugiego człowieka? Najczęściej to słychać w powiedzeniu ” Bo ja tak mówię i koniec!”
Co dzieje się z dzieckiem, które ma się tylko słuchać?
Dziecko, które nie ma prawa do wyrażania swojego zdania czy opinii, nie może się złościć lub smucić, bo grzeczne dzieci tak się nie zachowują, zaczyna zaprzeczać, ża czuje takie emocje. Dusi je w sobie. A negowanie trudnych emocji niesie ryzyko problemów emocjonalnych w dorosłym życiu. Bezwzględnie posłuszne dziecko nie wie jakie są jego potrzeby, czego pragnie, jakie jest i po co. Wie tylko jedno, jakie ma być, by rodzice je akceptowali. Grzeczne, potulne, karne, ciche i uległe. Tak wychowywane dzieci jako dorośli nie będą potrafili sprzeciwić się szefowi, nawet jeśli będą źle traktowani, poniżani nie będą potrafili walczyć o swoje prawa, bo nikt ich nie nauczył, że w ogóle mają prawa. W związkach staną na przegranej pozycji, podporządkują się partnerowi i chociaż w głębi duszy nie będą wyrażać zgody na to, co się dzieje, nie będą w stanie zaprotestować. Jak myślisz dlaczego?
Nie znaczy to wcale, by niczego nie wymagać lub zabraniać dzieciom robienia rzeczy, których nie zaakceptujemy. Przeciwnie! Dziecko jak powietrza potrzebuje akceptacji rodziców oraz rozsądnej dawki wymagań. Jeśli umiejętnie będziemy stawiać granice dziecko się do nich dostosuje, może nie bez walki i oporu, ale to dobrze, bo dzięki temu uczycie się kompromisu ale też samodzielności i odpowiedzialności za swoje czyny.
Mądry rodzic nie boi się oporu dziecka, nie tłamsi go. Dziecko, które jest stłamszone przez rodziców, nie ma koniecznej wolności do poznawania świata, do samodzielnego stwierdzenia, co lubi, a czego nie, w czym jest dobry, co mu smakuje. Rodzice, którzy wymagają bezwzględnego posłuszeństwa dziecka zwykle stawiają warunki i uzależniają swoją miłość od reakcji i uczynków swoich dzieci. Takie wychowanie prowadzi do emocjonalnych zaburzeń, braku samostanowienia w dorosłym życiu. Dziecko, które nie może wyrazić swojego zdania, ba ma być posłuszne i koniec kropka, w dalszym swoim życiu narażone jest na manipulacje ze strony innych osób.
Warto o tym pamiętać i przestać zamartwiać się, że nasze dziecko będzie postrzegane jako niegrzeczne. Lepiej skupić się na nim i na jego przyszłości niż na ocenie obcych ludzi. Pozwólmy czasem dzieciom na wyrażanie swoich opinii, buntu, złości czy frustracji, mając zawsze na uwadze ich dobro i bezpieczeństwo.
Mama takie samo zdanie jak Ty! Rodzice lubią spokojne dzieci dla własnego spokoju. Ja to nawet cieszę się, kiedy syn mi się sprzeciwia (oczywiście nie daje mu tego po sobie poznać), bo wtedy kształtuje się jego zdanie
Najtrudniej chyba zostać gdzieś posrodku, ale kto powiedział że wychowanie dziecka jest proste
Dziecko mające własne zdanie to niekoniecznie dziecko niegrzeczne. Moim zdaniem trzeba uczyć dzieci wyrażania własnych opinii w sposób kulturalny, a nie krzykiem.
Dziecku czasem trzeba dać trochę luzu. Sami nie byliśmy lepsi 😉
Wpis daje do myślenia, dzięki wielkie!
Dużo prawdy jest w tym co piszesz. Kiedyś był inny model wychowania – wcale nie uważam, że taki dobry. Dzieci chodzące jak w zegarku? A czy to są maszyny? Dzieci powinny mieć swoje zdanie i umieć je wyrazić. To nie znaczy, że mamy im na wszystko pozwalać. Polecam lektury Korczaka
Dziecku wystarczy wyznaczyć granicę! Nie można mu.pokazywqc i uczyć że kocha się za coś ?
Złoty środek to najlepsze rozwiązanie do którego staram się dążyć i chyba w miarę mi się to udaje.
Dzięki za artykuł. Bardzo zastanawiający.
Niestety nasza kultura nie pozwala na to by dzieci były szczęśliwe.
Dokładnie tak, zgadzam się w 100%, choć czasem to jest oczywiście ciężkie, żeby balansować pośrodku między tym, aby dziecko nie było potulną owieczką ani rozwydrzonym bachorem 😉
Mam w rodzinie mamę,która szkoli swoje dziecko tak jak się szkoli żołnierza i jak patrzę na to dziecko to jest mi jej szkoda, ale zauważyłam też, że w ten sam sposób w jaki traktuje ją matka to ona traktuje dzieci.
A jeśli chodzi o mnie to ja pozwalam swojej córce na dużo bo sama będąc dzieckiem nie miałam zbytniej swobody dlatego niech ona ją ma, ale oczywiście w rozsądnych granicach.
Pozdrawiam
Wychowywanie dzieci nie jest łatwe, masz rację – ważne jest, aby pozostały sobą a nie maszynkami do bycia grzecznymi…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Są granice, które trzeba dziecku wyznaczać, z dzieckiem trzeba rozmawiać, nawet jak popełnia błędy to o nich mówić i starać się temu zaradzić na przyszość. Dziecko ma być szczęśliwe, ale nie musi być marionetką, która będzie obracała się jak inni tego będa chcieli.
Ja dużo tłumacze dzieciom, ale czasami trafia mnie też jak mają to wszystko w nosie. Wychowanie nie jest latwe
W żadną stronę nie powinno się przesadzać – ani na wszystko pozwalać , ani z kolei wszystkiego zakazywać. Czasami trudno znależć odpowiedni balans – ale warto pokazywać dziecku , że warto mieć własne zdanie w tym mocno konformistycznym świecie.
Niestety nadal w naszej kulturze, w szkołach, przedszkolach patrzymy na dzieci, które mają swoje zdanie trochę z ukosa. Ja np. lubię podyskutować z młodymi ludźmi i posłuchać ich zdania, to bywa inspirujące
Trzeba potrafić znalezć złoty środek pomiędzy zabranianiem dziecku, a pozwalaniem. Nie można dać sobie wejść na głowę. Oczywiście nie należy też wszystkiego negować, bo przecież z czegoś to dziecko musi mieć radość 😉
Bardzo fajne zdjęcia. W życiu dziecka najważniejsze jest szczęście.
Masz racje złoty środek to najlepsze wychowanie