Morska bryza i szum fal, to idealne miejsce na spotkanie organizowane przez Michała pod nazwą Secrets of Beauty porozmawiajmy o urodzie. To cykl spotkań blogerów urodowych, gdzie miałam możliwość poznać nowe trendy kosmetyczne oraz sekrety urody. Czym dla kobiety jest możliwość bytności wśród tubek, fiolek i wszelkiej maści kremów, raczej nie muszę mówić. To istny raj… Dostałam oczopląsu od kolorów cieni i pomadek. A wisienką na torcie był pokaz makijażu z najnowszymi trendami na jesień i zimę. Możliwość konsultacji jak upiększać swe oblicze, każda z nas skwapliwie wykorzystała. Być kobietą, ach być kobietą chciałoby się śpiewć….
Zacznijmy jednak od początku. W piątek zameldowałam się wraz z cudownymi i zwariowanymi współtowarzyszkami w Ostrowie w Natura Park. W drewnianym ślicznym domku, gdzie las dookoła. Spędziliśmy trzy cudowne dni. Bez dzieci i ciągłej bieganiny w doborowym towarzystwie. Salwy śmiechu niosło echo a my jak zawsze nagadać się nie mogłyśmy. Był spacer nad morze, które ukazało się w pełnej krasie, kolacja i …. Pokaz makijażu z marką PierreRené. Zapewne znacie jej produkty, ja darzę sentymentem ich tusz, który był moim pierwszym, ech… to były czasy młodości. Okazało się jednak, że to nadal ich flagowy produkt i ma się bardzo dobrze. Mnogość produktów zrobiła na mnie wrażenie począwszy od fluidu pielęgnacyjnego –Medic Care Foundation, lakiery hybrydowe, konturówki do ust Lip Matic, które się nie ścierają po wszelkie cienie i róże. Dowiedziałam się jak na moich oczach najlepiej wykonać makijaż smoky eyes, za co serdecznie dziękuję 😉
Po tak cudownym wieczorze szkoda było isć spać, więc siłą rzeczy rozkręciła się mała imprezka w naszym domku i tarasie. Śalwy śmiechu niosły się daleko, ponieważ główny organizator spotkania ma nie tylko dar mówienia o urodzie ale też zna niezliczone ilości dowcipów i anegdotek. My pierwszy raz dowiedziałyśmy się o projekcie denko ale zdecydowanie go zmodyfikowałyśmy. Cóż rano widać było wiele denek po butelkach…. #projektdenko w wydaniu parentingu troszkę uderza do głowy.
Kolejną marką, którą poznałam lepiej była Dermo Future Precision. Przedstawicielka marki opowiedziała nam o zaletach mezorollera, jego działanie polega na robieniu mikronakłuć, które pozwalają dotrzeć substancjom czynnym znacznie głębiej i spotęgować efekty. Przyznam szczerze, zachęciła mnie do użycia tego przyrządu, cóż jak to mówią czterdziestka na karku, więc czas na odmładzanie. Kolejny produkt, który mnie zaintrygował to serum regenerujace i rozjasniające przebarwienia z witaminą C. Zamierzam go przetestować i dam Wam znać czy działa. Hitem zaś stał się dla mnie olejowy peeling do ciała Spa Vintage Body Oil o fantastycznym działaniu nawilżającym i nieziemskim zapachu. Polecam go z całego serca.
Ilua to polska marka, produkująca naturalne kosmetyki. Jej wyróżnikiem jest termin przydatności – dwa miesiące. Kremy są produkowane dopiero w momencie złożenia przez klientkę zamówienia. Właścicielka uświadomiła mi też istotny fakt, jak interpretować informację o przydatności kosmetyku po jego otwarciu. Podzielę się z Wami tą wiedzą, bo warto. Jeśli na opakowaniu oprócz znaczka PAO, to ten otwarty słoiczek, który pokazuje długość przydatności kosmetyku po otwarciu, znajdziemy także datę ważności, możemy być pewni, że kosmetyk nie ma dłuższego terminu ważności od dnia wyprodukowania niż 30 miesięcy. Oznacza to, że mimo użytych konserwantów nie posiada ich w nadmiarze. Natomiast gdy na kosmetyku nie ma daty ważności oznacza to, że jego termin przydatności jest dłuższy niż 30 miesięcy od daty produkcji. Jest to sygnał, że środków konserwujących znajdziemy w danym specyfiku całą masę, więc jesli starasz się nie wchłaniać całej tablicy Mendelejewa, zwrócić na to uwagę.
Spotkanie Secrets of Beauty ma na celu nie tylko wskazywanie nowych trendów ale też uświadamianie nas co dane kosmetyki mają w składach, jak owe składy interpretować. Ta wiedza jest naprawdę istotna. Kolejna istotna informacja to czym są obecnie napiętnowane parabeny. Jak się okazuje to substancje, które są bardzo dobrze przebadane i wcale nie jest to żaden straszny diabeł, jak nam próbuje się wmówić. Parabeny jako środki konserwujące znane są od lat i jako jedne z nielicznych zostały dopuszczone do stosowania w przemyśle farmaceutycznym.
Polska marka obecna na rynku od wielu lat, była dla mnie sporym zaskoczeniem. O czym mowa? Dermaglin maseczki zawierające glinkę kambryjską. Znaleźć można tu cały wachlarz wszelkich możliwych maseczek do pielęgnacji w zaciszu domowym. Regenerujące, odmładzające – to coś dla mnie, przeciwzmarszczkowe, na trądzik – mój syn nastoletni testował i był zachwycony, do włosów i dla tej brzydkiej płci też się znalazły maseczki. Jak widzicie całe spektrum.
Plus dla Skóry – to polska nowa marka, która dostępna jest w aptekach. Znajdziemy tu kosmetyki pielęgnacyjne, dla wszystkich typów skóry. Dużym plusem tej marki jest fakt, że swoje doświadczenie czerpie od takich producentów jak Ziaja, FLOSLEK czy Oceanic. Kosmetyki cieszą się uznaniem wsród konsumentów, szczególnie do gustu mojemu nastoletniemu synowi przypadła seria trądzikowa. Niebawem zdamy Wam relację jak się sprawuje 😉
Całe spotkanie umilał nam blask świec i cudny aromat jaki temu towarzyszył. Fabryka Świec Light i jej właściciel pan Jacek to pasjonat, z którym można rozmawiać i nie czuje się upływu czasu. To on tworzy te cuda, tak cudeńka pod każdym względem a jakościowo nie ustępują innym zagranicznym markom. Frabryka Świec Light to doskonałej jakości świece zapachowe a także zwykłe, woski, lampiony, świece typu everlasting z wymiennymi wkładami. Polski produkt, który za rozsądne pieniądze będzie cieszył nasze zmysły. Powiem Wam, że duża świeca w słoiczku to koszt ok 40 zł gdzie jej amerykański odpowiednik kosztuje ponad 100 zł. Spora różnica w cenie, prawda?
Teraz dobra wiadomość dla Was z tym kodem: B12LJ29C do końca listopada masz ode mnie jeszcze zniżkę -10% na zakupy w sklepie hurtowniaswiec.pl .
Ostatni punkt warsztatów, niesamowicie ciekawy, przygotowany przez Michała autorski test Co składa się na ocenę kosmetyku? Zadanie polegało na ocenie pięciu kremów nawilżających z różnych półek cenowych. Określone były kryteria: jak tempo wnikania w skórę, konsystencja, zapach. Zadaniem naszym było określenie ile pieniędzy powinien dany krem kosztować. Pozbawione opakowań kremy, nie nasuwały nam żadnych podpowiedzi. Cóż, okazało się, że za najtańszy krem, który kosztuje ok 9 zł chciałyśmy zapłacić prawie 100 zł. Test ten sprawił, że uzmysłowiłam sobie jak silnie działa na nas reklama.
Po zakończonych warsztatach miałyśmy jeszcze chcwilę czasu by podziwiać jesienny Bałtyk. Majestatyczny i dziki zarazem. Jednak, gdy ekipa szalonych babeczek wtargnęła na plażę, wcześniej spokojną i wyciszoną, znów obudziłyśmy ją do życia. Były szalone zdjęcia i mnóstwo śmiechu. Reset, który był mi bardzo potrzebny by ponownie naładować akumulatory sprawił, że dostłam energetycznego kopa. Zresztą zerknijcie sami.
Wieczorem przy blasku świec i wspaniałym grillu, świętowaliśmy możliwość spotkania się, ale i nie tylko, w naszym gronie mieliśmy dwoje solenizantów: Michałowi i Margarecie odśpiewaliśmy sto lat i zabawa trwała do białego rana. Domyślacie sie zapewne, że poranne zorze nas witały i śpiew ptaków. Czas w miłym towarzystwie biegnie zdecydowanie za szybko. Po śniadaniu nastąpiło pożegnanie a mi jakoś nie było śpieszno. Wiem jedno, na kolejną edycję SECRETS OF BEAUTY zapisuję się bez wachania. A jak nie to zakradnę się do nich niczym nija.
Morze jesienią będzie teraz miało inny wymiar dla mnie. Zdecydowanie kojarzy mi się z urodą, makijażem i wspaniałymi zapachami oraz cudownymi ludźmi, którzy podzielają moją pasję. Poznałam wiele nowych cudownych osób a także poszerzyłam swoją wiedzę w zakresie pielęgnacji urody. Ta ostatnia bardzo mi się przydaje. Podziekować chcę za wspaniałe podarunki jakie otrzymałam wszystkim sponsorom.
Sylveco – naturalne kosmetyki, to kolejne odkrycie. Otrzymałam maskę do włosów, szampon dla dzieci, żel do mycia twarzy oraz płyn ziołowy do płukania ust. Już teraz smiało mogę stwierdzić, że płyn do twarzy mi bardzo przypadł do gustu, a płyn do płukania ust pozostawia na długo efekt świeżości.
Norel Dr Wilsz, znałam tylko z recenzji, tym razem sama będę mogła wyrobić sobie o nich zdanie. Serum odmładzające zapewne mi się bardzo przyda, wszak wiekowa ze mnie pani 😉
Harmonique– uwielbiam te kosmetyki. Same opakowania sprawiają, że mam ochotę kupić taki kosmetyk. W przypadku tej marki mam pewność, że jakość idzie w parze z dizajnem. Świetnie się rozprowadzają na ciele i pachną bosko. W ofercie znajdziecie całą gamę kosmetyków.
Dziękuję również marce Mieszko za słodki akcent, który w zestawieniu z kawą dopałniał całe spotkanie. Wszystkim uczestnikom, również chcę z tego miejsca podziękować za wspaniałe warsztaty i wiedzę jaką wiele z Was przekazywało. Największe podziękowania, należą się oczywiście Marii bo bez niej nic by się nie mogło odbyć 😉
Bardzo mnie zaciekawiły świece zapachowe – wypróbowałaś już może jakaś?
Tak wypróbowałąm i zdecydowanie mogę polecić. Niczym nie ustępują w jakości innym znanym markom a cena bardzo przystępna.
Bardzo fajne spotkanie 🙂 Zawsze można poznać nowe osoby i dowiedzieć się coś nowego.
To był świetny czas 🙂
Fajna relacja i sporo ciekawych kosmetyków
Ciekawe takie warsztaty chętnie bym skorzystała gdybym mogła
Świetna relacja, cieszę się, że mogłyśmy się poznać 🙂 Szkoda tylko, że czas tak szybko uciekał. 🙂
Świetne warsztaty, idealny czas na poznanie nowych rzeczy i ludzi. 🙂
Tak było cudownie