Zachód słońca.
Ma swoisty czar.
Urzeka swoją magią,wręcz hipnotyzuje.
Wielokrotnie mogę patrzeć na ten obraz i wiem,że za każdym razem będzie inny. Zawsze będzie mnie przyciągał i z zapartym tchem będę wyczekiwać momentu kiedy ognista kula zniknie z horyzontu.Najbardziej wyczekiwany moment nad morzem to właśnie zachód słońca.Tłumy ludzi udają się wieczorem nad brzeg wielkiej wody i wyczekują spektaklu.My również zasiedliśmy w pierwszych miejscach by móc napawać oczy widokiem ognistego nieba.Opowiadałam mojemu synowi jak to rydwan ze słońcem przemierza drogę po nieboskłonie by udać się na nocny spoczynek. Nianio był zafascynowany kolorami jakie ujrzał na niebie.Dodatkową atrakcją były morskie statki zmierzające do portu.Na koniec widowiska Młody stwierdził:”Mamo niebo wyglądało jak by się paliło ale to było piękne.” Jednak warto było pokazać mu jakim malarzem jest natura i nacieszyć się cudnym widokiem zachodzącego słońca nad morzem. Jednak ten widok nie ma sobie równych, chyba że mówimy o kraju z cudownym stanem,który słynie z malowniczych zachodów słońca nad pustynią 🙂 Ale o tym napiszę może innym razem.
Teraz zostawiam Was z kadrami,które powstały na plaży w Ustce.Mam nadzieję,że się Wam spodobają jak nam.
Cudak 🙂
🙂
Na naszego Synka też mówimy Nianio 🙂
😉