Czasem mam wrażenie,że każdy dzień jest Dniem Świstaka.
Codzienny rytuał mnie nuży. Wiem,że dla dzieci ustalony rytm dnia to
najlepsze co może być. Daje maluchom poczucie bezpieczeństwa.
Wszystko to wiem ale …
Ileż można wstawać codziennie o tej samej porze włączając
weekendy,robić śniadanko,iść na spacerek,myć rączki,
zasiąść do obiadku,razem się bawić,czytać,znów spacerek lub
plac zabaw,mycie rączek,podwieczorek,układanie klocków,
kąpiel,kolacja,czytanie bajek i mycie ząbków…
Człowiek czasem a ja szczególnie musi łamac schematy.
Taka już jestem. Nie znoszę stagnacji.
Mam wrażenie,że Nianio również.
Lubi zmieniać trasy naszych spacerów,odkrywać nowe miejsca.
Poznawać nowe miejsca i ludzi.
Zdobywać coraz to inne doświadczenia.
Cieszy mnie to niezmiernie bo dzięki temu wiem,że nie jestem zmuszona
do siedzenia tylko na placu zabaw i paplania o niczym z mamuśkami.
Nie chcę nikogo krytykować ale plac zabaw i piaskownica to tak naprawdę
często królestwo matek.Dzieci bawią się same a mamuśki zajmują się “wymianą informacji”.
My łamiemy schematy i dzień dzisiejszy spędziliśmy w lesie.
Mieliśmy tropić niedżwiedzia ale Nianio stwierdził,że fajniejsze jest wspinanie się na drzewa.
Matka jak zawsze zadowolona z każdej aktywności fizycznej wyraziła aprobatę.
Maluchowi dwa razy nie trzeba było powtarzać.
Wspinał się i skakał.
Ja wcale nie zamierzam skoczyć 😉
Gramy na bębnie!
Nianio miał na sobie:
Kurteczka Lacoste
Bluza George
Spodnie Next
Buty Lacoste
Czapka New Era