Ostatni tydzień pogoda rozpieszczała nas bardzo. Codziennie słoneczko budziło Niania ze snu. Temperatura za oknami iście wiosenna. Młody,zapalony cyklista, jak tylko wstał a wstaje bardzo wcześnie o nieprzyzwoitej wręcz porze,woła:Mamo idziemy na dworek!!! Cóż robić szybko wmuszam w niego choć trochę śniadania i ubieram niecierpliwca,bierzemy psa i idziemy na spacer. Nianio jedzie na swoim biegaczku,psina go goni a ja gonię tę dwójkę nicponi. Wracamy koło 10:00 ,ogarniam mieszkanie młody zjada banana i pełen wigoru woła:Mamo idziemy na dworek!!! Znowu ubieram Krasnala,bierzemy psa i idziemy na bardzo długi spacer. Wracamy koło 14:00 jemy obiad i już matka myśli naiwnie że sobie odpocznie gdy nagle słyszy :Mamo idziemy na dworek!!! Wieczorem padam na twarz a młody po kąpieli jeszcze pełen wigoru. Pytam oficjalnie gdzie ten mały człowieczek ma baterie?
Brak komentarzy
Nowszy wpis: Taniec motyli